Opera to sztuka, która zmienia się każdego dnia. Staje się tylko wtedy, gdy jest odgrywana. Przemija za każdym razem, gdy publiczność opuszcza widownię. Czy dziś jest już tylko reliktem z czasów dawnej świetności? Ulotny charakter sztuki na zabytkowych deskach sztokholmskiej Opery Królewskiej pozostaje wciąż żywy dzięki eksperymentom łączącym tradycję i nowoczesność.

Opera Królewska w Sztokholmie

Majestatyczny gmach Opery Królewskiej w Sztokholmie dumnie wznosi się w samym centrum miasta, przy placu Gustava Adolfa II. Najbardziej znany teatr muzyczny Szwecji powstał przeszło sto lat temu, gdy poprzednia siedziba groziła pożarem. Neorenesansowy budynek to dzieło Axela Anderberga. Projekt odpowiadał w pełni duchowi czasów, w których opera była sztuką dla arystokracji.

Od samego początku na scenie opery odgrywano najwybitniejsze przedstawienia. W 1901 roku odbyła się premiera „Cyganerii” Pucciniego, w 1904 roku „Tosca”, a w kilka lat później na deskach zawitała inscenizacja „Pierścienia Nibelunga” Ryszarda Wagnera. Ulubienicą publiczności Opery Królewskiej długo pozostawała Jenny Lind, która już w wieku 20 lat była członkinią Szwedzkiej Akademii Muzycznej i nadworną śpiewaczką Króla Szwecji i Norwegii.

Jej pierwszą znaczącą rolą była rola Agaty w „Wolnym Strzelcu” Webera, która po raz pierwszy była wystawiona na deskach Opery Królewskiej w 1838 roku. Lind potrafiła wzruszać i opowiadać swym śpiewem historie. Budziła podziw, nagradzana gromkimi brawami publiczności za niespotykaną czystość stylu. Co zaskakujące – całe życie towarzyszyła jej dokuczliwa trema.

Jej postać do dzisiaj jest żywo wspomina, a sama Lind wciąż przez wielu postrzegana jest jako pierwsza dama szwedzkiej opery. Jednak, mimo bogatych odniesień do przeszłości, współcześni melomani potrzebują również świeżych idei i interpretacji, które w nowym świetle przedstawią opowiadane przez operę historie. Dobrym przykładem są przedstawienia Ingmara Bergmana, które spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem sztokholmskiej widowni Opery Królewskiej.

Architektura opery w Sztokholmie

Rozrywka elit zawsze wymagała odpowiedniej oprawy. Pałacowe wnętrza Opery Królewskiej spełniały wymogi najbardziej wymagających koneserów. Do dziś wrażenie robi okazałe złote foyer oraz elegancka marmurowa klatka schodowa z plafonem Axela Jungstedta. Obecnie splendor lśniącego blaskiem złotych sztukaterii foyer nabiera nowych znaczeń dzięki projektowi architektów Claesson, Kovisto i Rune. Przestrzeń zwielokrotniona w lustrzanych odbiciach ogromnych zwierciadeł ustawionych w szeregu, wzdłuż korytarza to akcent współczesności w zabytkowych ścianach neorenesansowego przybytku kultury i sztuki.

Wnętrza intrygują ciekawymi zestawieniami współczesnych mebli, dywanów oraz oświetlenia. Kontrapunktem dla tradycji jest nowoczesna weranda, z której okien rozpościera się widok na historyczne centrum Sztokholmu.

Innowacyjnym sposobem doświadczania uroków Opery Królewskiej w Sztokholmie są z kolei cieszące się ogromną popularnością „zakulisowe” wycieczki, podczas których turyści mogą zwiedzać królewskie loże oraz niedostępne dotąd zakamarki budynku.

Opera wiecznie żywa

Od czasu do czasu pobrzmiewają głosy przepowiadające śmierć Opery. Trudno im wierzyć mając na uwadze ilość turystów, którzy odwiedzają gmach Opery Królewskiej. Wątpliwości rozwiewają zaskakujące chwyty marketingowe, jak pomysł z Malmö, gdzie bilety na spektakle opery można nabyć w… budkach z Fast foodem! Pomysł spotkał się z aprobatą młodzieńczej publiczności.

Wszystkim, którzy chcą osobiście doświadczyć niezwykłości oferowanych przez sztokholmską operę polecamy pakiet hotelowy Unity Line. Bilet na prom możesz kupić już dzisiaj.

Joanna Lewicka