Podekscytowani perspektywą kolejnej wyprawy i to w dodatku całkiem w nieznane, skupiliśmy się przede wszystkim na zaplanowaniu trasy przejazdu, na później odkładając kwestię gdzie będziemy spać po drodze.

Powodów było kilka. Po pierwsze – świadomość, że pierwszy nocleg mamy zaplanowany na promie (trasa Świnoujście – Ystad). Błoga wizja, że tym razem wyprawę zaczynamy od komfortowego noclegu oraz że o poranku obudzimy się dokładnie „na starcie”, dawała duże poczucie bezpieczeństwa. Po drugie – wybieraliśmy się we dwójkę, bez dzieci, więc presja konieczności dokładnych przygotowań wyraźnie się zmniejszyła. Po trzecie – dotychczas zawsze namiot stanowił nasze zabezpieczenie i miejsce noclegu najczęściej wybierało się po drodze. A tym razem miało być bez namiotu. Więc na krótko przed wyjazdem poczuliśmy silny impuls cywilizacyjny i z zamiarem odegnania zagrożenia noclegów pod drzewem, sięgnęliśmy do zasobów Internetu.

Planowanie podróży do Szwecji

Wybraliśmy noclegi w hostelach STF (Svenska Turistföreningen), czyli Szwedzkiego Stowarzyszenia Turystycznego. Z mapą u boku, zarezerwowaliśmy od razu wszystkie noce, podejmując tym samym decyzję, ile dokładnie przejedziemy każdego dnia i właściwie także, którą trasę wybierzemy. Przez chwilę nękały nas obawy, czy to nie ograniczenie wolności podróżnika, ale o ich realności postanowiliśmy przekonać się na własnej skórze. Kolejnym atutem była możliwość rezerwacji wszystkich miejsc za jednym zamachem. Kilkanaście kliknięć i wszystkie noclegi zostały zarezerwowane i opłacone. Wybierając noclegi w szwedzkim hostelu trzeba uważnie doczytać, co jest wliczone w cenę pokoju. Pościel i ręczniki opłacamy dodatkowo (w zależności od miejsca 50-100 koron za osobę na nocleg), a ponadto opuszczając pokój trzeba go po sobie posprzątać, jeśli się chce uniknąć kolejnych opłat (od 50 do nawet 400 koron za nocleg). Osobom planującym co najmniej 3 noclegi polecamy wyrobienie sobie zawczasu Międzynarodowej Legitymacji PTSM, która w kategorii Senior kosztuje 45 zł za osobę. Wydawana jest od ręki w oddziałach PTSM, a jej posiadanie upoważnia do 50 koron oszczędności przy każdym noclegu. Optymalizując nasze bagaże zdecydowaliśmy się na doliczenie pościeli i ręczników oraz na samodzielne sprzątanie pokoju. Ponadto – słysząc wiele o szwedzkich cenach – przezornie zabraliśmy z Polski nie psujące się i małych rozmiarów produkty, jak kabanosy i płatki owsiane. Nastawialiśmy się na przygodę.

Rowerowa wycieczka po Skandynawii

Szwedzka rzeczywistość okazała się miłym zaskoczeniem. To naprawdę kraj ludzi bardzo cywilizowanych. Wiedzieliśmy na co się decydujemy, a jednocześnie nie oczekiwaliśmy luksusów. Rzeczywiście dominowało proste wyposażenie. Jednak najbardziej uderzająca była czystość i schludność, w jakiej utrzymywane były wszystkie odwiedzone przez nas miejsca. Chociaż noclegi różniły się od siebie estetyką wnętrz, w każdym było wystarczająco przestronnie i przede wszystkim otrzymaliśmy dokładnie to, co oferowała strona internetowa. Mogliśmy się nie tylko wygodnie wyspać i umyć, ale też skorzystać z wygodnej kuchni. W każdym z hosteli znalazło się również bezpieczne miejsce na nasze rowery. Przekonaliśmy się, że nie należy się sugerować przyklejonym do nazwy hosteli przymiotnikiem „młodzieżowe”. Odwiedzają je zarówno rodzice z małymi dziećmi, jak i turyści, którzy aktywnie spędzają swoją emeryturę.

Wielką niewiadomą było dla nas w tej sytuacji wyzwanie posprzątania pokoju przy wyjeździe. Okazało się, że w praktyce oznacza to nie pozostawienie po sobie bałaganu i zdjęcie pościeli. Nie trzeba było szorować toalety – o to i tak dba obsługa hostelu. Tak więc dla nas wybór opcji „bez sprzątania” okazał się dobrym posunięciem. Dzięki temu noclegi kosztowały nas od 400 do 600 koron za pokój (w przeliczeniu jakieś 180-270 zł).

Planując wydatki, zastanawialiśmy się też na ile wierzyć pogłoskom, że Szwecja jest dla Polaków bardzo droga. Faktycznie, z łatwością można było wydać krocie, ale wybierając duże sklepy spożywcze, mogliśmy kupić np. pieczywo lub owoce po niższej cenie. I takie paragony nie przyprawiały nas o zawrót głowy. Uczciwie jednak przyznajemy, że cenniki dostępne przed wejściami do restauracji nieco nas już zniechęciły do wizyty wewnątrz. Na szczęście dzięki zabranym z Polski zapasom nie mieliśmy takiej potrzeby.

Do kraju wracaliśmy również Skanią, tym razem rejsem dziennym, by następnego dnia znaleźć się w pracy w pełni formy. Wjeżdżając na prom rowerem, nie przepuściliśmy okazji, by zamienić kilka słów z obsługą promu. W dzień mieliśmy więcej szans, by przekonać się jak sympatyczni i uczynni ludzie tu pracują.

Rejs do Szwecji

Przede wszystkim wybór nocnego rejsu do Szwecji na początek wyprawy jest naprawdę dobrym pomysłem, zwłaszcza gdy chce wyruszyć po całym dniu pracy. Rezerwujemy w ten sposób mnóstwo czasu na podziwianie szwedzkich krajobrazów. Po drugie okazało się, że o noclegi w Szwecji było nietrudno. Nawet, gdybyśmy nie zarezerwowali ich wcześniej, mijane po drodze oznaczenia wskazywały, że nawet w połowie sierpnia nie mielibyśmy problemu w znalezieniu wygodnego miejsca do spania. Może następnym razem pozwolimy więc sobie na odrobinę szaleństwa? Należy także podkreślić, że dojazd do hosteli sieci STF jest oznakowany bardzo wyraźnie. Praktycznie od rogatek miasta znaki kierowały nas jak po sznurku do miejsca noclegowego. Bez problemu prowadziły nawet osoby, które na ogół mają problemy z orientacją w przestrzeni. Wiem, co mówię…

Małgorzata Miłoszewska