Prawdziwe miasto – Ystad komisarza Wallandera

Turysta w obcym mieście podziwia architekturę, podąża ścieżkami wyznaczonymi przez lokalne przewodniki i smakuje rozrywek, które oferują okoliczne bary, kawiarnie, restauracje. A każde miasto ma swoją historię, często też swoją własną, niepowtarzalną fikcję. To właśnie ona stanowi o jego charakterze. Henning Mankell roztoczył jedyną w swoim rodzaju fikcję szwedzkiego Ystad. To właśnie jej tropem błądzą poszukiwacze ukrytych znaków i mrocznych tajemnic, bliscy odkrycia prawdziwej duszy tego zagadkowego miasta.

Ystad

Autorzy kryminałów posiadają niewytłumaczalną umiejętność uwypuklania charakteru miejskich przestrzeni, czynienia z miejsca akcji niemal jej faktycznego przedmiotu. Mroczny bohater czy upadły stróż prawa nie byłby sobą, gdyby nie jego kontekst – tło, w którym przyszło mu żyć, miasto, które buduje jego tożsamość.

Kurt Wallander – bohater kryminałów Henninga Mankella jest dziś częścią i historią Ystad. Na kartach powieści to Ystad było istotną częścią życia Kurta Wallandera. Oczami wyobraźni czytelnicy często widzieli go w jego własnym, trzypokojowym mieszkaniu przy ulicy Mariagaten. Dziś każdy może zobaczyć je na własne oczy. Mimo że w żadnej powieści autor nie podaje dokładnego adresu, przyjęło się, że w ciągnącym się paśmie dwupiętrowych budynków Kurt mieszkał w domu z szarej cegły z czerwonymi oknami.

Inne miejsce na mapie Ystad zawdzięcza swoją sławę uwielbieniu Wallandera dla kawy. Najczęściej miał ją pijać w snack barze Fridolfs, znajdującym się nieopodal portu i stacji kolejowej w Ystad. W powieściach aromat kawy mieszał się tam przeważnie ze smakiem kanapki ze śledziem. Właściciele baru postanowili wykorzystać sławę postaci komisarza i szybko wprowadzili do menu „ciasto Wallandera”. Kremowy, niezwykle kaloryczny placek z aromatem typowego szwedzkiego ponczu, udekorowany emblematem policji z niebieskiego marcepana, cieszy się dziś dużym wzięciem.

Mariagatan - Ystad -  Wallander

W oczach Wallandera Ystad ostatnich dekad XX wieku jest niezwykle mrocznym miejscem. Zło czai się wszędzie, a na każdym kroku pojawia się zbrodnia. Smaku dekadencji, jaką wypełnione jest to ponure miasto, dodają zadymione knajpy i piwiarnie, w których bohater zapija swe smutki. Choć przyznać trzeba, że Wallander, włócząc się po mieście, najczęściej trafia jednak do księgarni przy Stortorget czy restauracji w Hotelu Continental niż do byle jakiego szynku.

Kryminalny charakter Ystad ukazuje zwiedzającym nie typowe, urocze widoki, ale ostry i czasem ponury charakter okolicznych zakątków. Tym samym pokazuje, że te miejsca żyją, a miasto jest prawdziwe i to dzięki… własnej fikcji.

Chcesz odwiedzić miasto  Kurta Wallandera i zobaczyć miejsca, w których  bywał?  Kup  bilet na prom do Szwecji!

Katarzyna Anosowicz